Wczoraj mieliśmy odwilż. Woda drogą płynęła jak rzeka. Śniegi z dachów spadały. W mieście nawet spadający śnieg roztrzaskał dwa samochody. U nas na wsi - biało i romantycznie - mimo odwilży. Wieczorem znów zaczęło sypać. Dziś, jak się obudziliśmy, znów mieliśmy piękną zimę. Drzewa pokryte cudownie śniegiem - uwielbiamy ten widok.... ale.... tego roku już się napatrzyliśmy ;o)) Teraz chcemy, żeby ta zima już sobie poszła.
Wobec tych zaklinań zimy, dziś ulepiliśmy pożegnalnego bałwana, a raczej cycatą bałwanicę w ciąży ;o))
Miejmy nadzieję, że taka forma pożegnania wystarczy. A ta ciąża bałwania niech symbolizuje fakt, że już wkrótce przylecą bociany ;o)) ... i zacznie się piękna wiosna.
Na zakończenie zimy 2009/2010 mamy jeszcze pamiątkowy album. Albumik jest skończony, więc i zima niech się już skończy.
Rozpoczynamy od wyznania miłosnego....
Zbliżamy się do końa, kiedy to mamy już dość tej pogody...
A na koniec - nie owijamy już w bawełnę! ;o)
Do zrobienia albumiku nie wykorzystywałam gotowego podkładu. Wycięłam wszystko z tektury i ozdobiłam papierami, koronkami, kokardkami, guziczkami, koronką, filcem itp. Jak widać, szycie na maszynie prostego ściegu - jeszcze mi nie wychodzi ;o)
Idąc za ciosem - uznałam, że pierwszy album wykonam sama, bo może wcale nie potrafię ;o))
Następnym razem - wykorzystam gotową bazę.
I co wy na to?
Byłabym wdzięczna za szczere opinie.
P.S. Dziś rozpoczęłam produkcję karteczek wielkanocnych.
Oczywiście wkrótce się pochwalę.
Słoneczne buziaki posyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz