poniedziałek, 8 marca 2010

Wizytówki

Zanim zobaczycie kolejne zające, spójrzcie na ... WIZYTÓWKI.
Stworzyłam dla brata. Nad projektem i drukowaniem to się fajnie pracowało, ale .... wycinania nożyczkami - nigdy więcej. Moje ciążowe plecy -myślałam, że mi odpadną, mimo iż to tylko 100 szt wizytówek.
Koniecznie uzbierać by na gilotynkę, bo nożyczkami to strasznie żmudne i wcale prosto nie wychodzi.

No to teraz mu reklamę zrobię - a niech ma ;o))

4 komentarze:

  1. Wiem co za męka, kiedys po wycinaniu wizytówek dla taty mojego Lubego straciłam czucie w kciuku na ponad tydzień- od nożyczek. Profesjonalnie wyglądają:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe - to musiało ich byc więcej niż 100 ;o))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi MAdziku !
    Puki nie masz gilotyny kup sobie nożyki do cięcia papieru. To są takie jak do tapet. Też nie mam gilotyny a nożykiem idzie rewelacyjnie :)
    Do tego potrzebna linijka ( tylko nie drewniana) i coś na czym można ciąć- ja mam drewnianą deskę do krojenia.pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja robie to samo Gosiu ;o)
    Ale nie mam tyle siły, by mocno i równo utrzymac linijke i zwykle mi zjedzie, a wtedy juz po wizytówce ;o))

    OdpowiedzUsuń