No i wróciłam. Wczoraj strzeliłam trzy karteczki. Takie bez zamówień specjalnych i zamierzam kogoś nimi obdarować. Jedna większa, choć nie jest duża...
...i dwie małe (10,5 x 9,5 cm)
Sami zobaczcie, a ja biegnę prasować. Bleeeee
Pozdrawiam Was cieplutko.
P.S. Mam ochotę na jakieś wyzwania. Co tam na Polkach słychać ciekawe ;o))
w każdej dostrzegam hamerykański element :))
OdpowiedzUsuńsą urocze, zwłaszcza ta z pszczółką ;)
No musiałam te hamerykańskie rzeczy pociąć i pokleić, bo już nie mogłam wytrzymać ;o))
OdpowiedzUsuńProszę, proszę z jakim rozmachem wracasz :)
OdpowiedzUsuńKarteczki świetne!
śliczne karteczki :) A jak Ci się w końcu udało tak ładnie te pieczątki odbić, znalazłaś jakiś fajny patent?
OdpowiedzUsuńtaaaa.odbilam normalnie, a potem obrysowalam dlugopisem żelowym ;P
OdpowiedzUsuńno tak od reki myk myk i karteczki gotowe ;-)
OdpowiedzUsuńPrzebojowy powrót:) Karteczki śliczne, takie kolorowe, i to stwierdzenie: strzeliłam....:)
OdpowiedzUsuńCudna ta zielona:)
OdpowiedzUsuńprzepiękne! Widać, że drzemie w Tobie potencjał!
OdpowiedzUsuńMam również tę zielona wstążeczkę, do tej pory nie wiedziałam, jak jej użyć - teraz już mam pomysł. A i biedronkowe stemple świetnie zakomponowałaś... (u mnie tez leżą i czekają na przypływ mojej weny:)
mocno energetyczne:)
OdpowiedzUsuń