Pomarańczowy z dodatkiem złota i ecru - takie było zamówienie. Narzeczeni wybrali też ten wzór.
Każdą tańczącą parę wycinałam ręcznie z papieru wizytówkowego.
Jako doświadczona wycinaczka wiem już, że moje palce są zdolne wyciąć tylko 12 par dziennie :P
44 sztuki zaproszeń. Dziurkacz narożny przeżył 176 użyć i nic mu nie jest.
Ćwieki perłowe i złote z Craftmanii.
Papiery to Pszczółka Maja z UHK i Tu koronka, tam koronka z Galerii RAE.
Zmykam teraz popracować.....
Pozdrawiam Was ciepło, bo u mnie dziś zimno i nawet śniegiem rzuca... brrrrr.
Papa
P.S. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim postem ;o)
HOP HOP
Przypominam też o moim trwającym candy !!!!
Przypominam też o moim trwającym candy !!!!
Śliczne!!! :)
OdpowiedzUsuńDzięks :-*
Usuńprześliczne podziwiam za wycinanie pary:)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy się drugi raz zdecyduję wycinac te pary ;o))
Usuńjakoś pomarańcz mi się gryzie ze ślubnymi klimatami.wielki podziw za wycinanie!:)
OdpowiedzUsuńAsiulka, wszytsko można przełknąc wiesz mi, a czasem efekt może być zaskakujący. Czarny z białym - niby tez nie ślubnie, ale widziałam zdjęcia - tak wystrojonej sali w wykonaniu Agnieszki, u której była w sobotę na wernisażu jej wystawy. Przepięknie - jak nowocześnie, elegancko i.... wbrew pozorom- romantycznie ;o)
UsuńA ja lubię pomarańcz, wyszło niestandardowo, fajnie.
OdpowiedzUsuńLubie jak jest niestandardowo. Teraz jestem już odważna. Żałuję, że 7 lat temu nie byłam ;o))
UsuńŚliczne zaproszenia, takie energetyczne:)
OdpowiedzUsuń