piątek, 5 lutego 2010

Piernikowa puszka po mleku modyfikowanym

Zanim pokażę Wam jakąś pracę na czasie - chcę wcześniej "pochwalić się" moimi pierwowzorami. Wiadomo, że trening czyni mistrza, więc w myśl tej zasady każda moja kolejna praca - jest lepsza od poprzedniej.
By nie cofać swojego rozwoju - pokażę Wam najpierw moje prace w kolejności od najstarszej.
Wkrótce przyjdzie czas na nowości.
Oto moja puszeczka na pierniczki. Zrobiłam ją w prezencie gwiazdkowym dla mojej kuzyneczki.


Krytykujących proszę o wyrozumiałość. Weźcie pod uwagę fakt, że dopiero się uczę.
Póki co materiałem do tworzenia są głównie rzeczy, które posiadam w domu.
Marzę o profesjonalnych papierach, wstążeczkach, sznureczkach, kwiatuszkach itp.
Kiedyś musi mnie być na nie stać ;o)))
Od początku wkładam w te moje prace całe serce.

Wczoraj zrobiłam pierwszą Walentynkę, i jestem w trakcie tworzenia pierwszego mini-albumu dla naszej Fasolki, ale zanim ... - uraczę Was jeszcze czymś innym.
Na wszystko przyjdzie czas.
Dziękuję za ciepłe słowa.

2 komentarze:

  1. Fajna pucha, przytulnie domowa! A za ta góre wykonanych kartek to Cię normalnie podziwiam: ja chyba przez cały rok nie zrobiłam tylu:-) Z przyjemnością będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na nowe prace... a scrapowe przydasie nazbierają się same z czasem... przecież każda z nas zaczynała tworzyć z materiałów dostępnych w domu, a teraz potrzebowałabym osobny pokój żeby pomieścić wszystko:-))) Mania zbieractwa, wszystko zawsze może się przydać:-) pozdrawiam Iza - gps06

    OdpowiedzUsuń